FIT szuflada - czyli moje nowości!!

Tak jak już pisałam w moim "powrotnym poście" przez styczeń szykowałam się do wyjścia na siłownie. Buty sportowe już mam - pisałam o moich Reebokach np tutaj. Spodnie jakieś lub leginsy też zawsze w mojej szafie się znajdą. Brakowało mi jednak torby oraz różnych koszulek. Postanowiłam również kupić topy do ćwiczeń. Nie chciałabym chodzić na siłownię w normalnym staniku. Po pierwsze wydaje mi się to bardzo nie wygodne, a po drugie taki stanik, pochłania cały pot i wszystkie zapachy. Nie uśmiecha mi się prać stanika co 2 dzień.


Jeśli chodzi o torbę, to nie miałam jakiś wielkich wymagań. Nie potrzebuję koniecznie torby NIKE czy REEBOK, które kosztują nawet do 300 zł. Ważne jest dla mnie aby torba była pojemna, miała przynajmniej 2 kieszenie i żeby była wygodna. Nie chciałam również zapłacić za nią nie wiadomo ile, ponieważ mój budżet jest ogólnie mocno ograniczony. 




Zdecydowałam się na torbę LONSDALE. Znalazłam ją na allegro, za uwaga uwaga... 30 zł, z przesyłką zapłaciłam niecałe 40zł.

Na aukcji dostępne były 3 wersje kolorystyczne. Granatowa, czarna z żółtym napisem i szara z pomarańczowym napisem. Jak widzicie wybrałam właśnie szarą z pomarańczowym napisem i pomarańczowymi wstawkami.Torba jest naprawdę bardzo pojemna. Nie byłam z nią jeszcze na żadnej siłowni, także nie wiem czy zda egzamin, gdy będzie 15 razy cięższa ;p







Kolejnymi potrzebnymi dla mnie rzeczami były topy i koszulka. Chciałam zamówić coś przez internet. No i znów miało być to coś nie drogiego. To co zastałam na allegro:


Szybko więc zrezygnowałam z poszukiwań biustonosza w internecie. Do głowy przyszły mi sieciówki i tak też zrobiłam. Pojechałam dzisiaj do H&M. Przymierzałam właśnie 2 topy i koszulkę i usłyszałam komunikat, że w dniu dzisiejszym na zakupy powyżej 100 zł jest 20 zł zniżki. Wybrałam dwa topy i koszulkę. Każda rzecz kosztowała 39,90 zł. Za całość zapłaciłam więc 99,70 zł. Takie okazje lubię najbardziej! Koszulka i topy są bardzo wygodne. Już próbowałam robić w nich jakieś wymachy i na razie jest ok. Dokładniejszą recenzję jeśli chcecie mogę napisać jak już dłużej je ponoszę.  
                                                                                                                                                                   
 

 

 

Te zakupy, bardzo zresztą udane zmobilizowały mnie do zorganizowania miejsca, gdzie będę trzymać wszystkie rzeczy potrzebne do ćwiczeń.





Fitness Blender FITGIF

Dziś mam dla Was kilka przykładowych ćwiczeń pokazanych w opcji gif.

Niektóre z nich bardzo mi się spodobały.



Pamiętacie o fitness blender? Pisałam o nich niedawno, bo bardzo spodobały mi się ich zestawy ćwiczeń prezentowane na YouTube.

Udało mi się znaleźć kilka zestawów ćwiczeń przedstawionych przez Kelli Meet.





 

 


Prezentowane ćwiczenia działają przede wszystkim na partie rąk i wewnętrzną partię nóg. Jeśli lubicie ćwiczyć w domu to taki zestaw ćwiczeń jak najbardziej polecam dodać do swojego codziennego zestawu. Na rozgrzewkę? Czemu nie. ;)


Kolejne FITGIFy przedstawiają ćwiczenia które zredukują nasze boczki i ujędrnią pupę. 







Cztery kolejne bardzo wakacyjne GIFy praktycznie na wszystkie partie ciała. NA ramiona, plecy, nogi, brzuch, pośladki. 

 

 

Powrót - czyli co u mnie?

Ostatni post jaki opublikowałam pojawił się 8 grudnia. Od tego czasu minęły prawie 2 miesiące.
Niestety nie mogłam być z Wami z przyczyn o których nie będę pisać. Najważniejsze jest to, że wróciłam. A wróciłam ze zdwojoną siłą.

Co u mnie? Ostatnie 2 miesiące minęły mi szybko, ale nie intensywnie. Były święta, był sylwester, później moje imieniny. Sporo się działo.

Nowy rok, jak pewnie i dla Was tak i dla mnie rozpoczął się od postanowień. Jest ich kilka ale tym najważniejszym jest oczywiście wrócić do formy. Jaki był mój plan:

styczeń zrzucić 5 kg
luty rozpocząć ćwiczenia i aktywność fizyczną.

W styczniu zrzuciłam tylko 3 kg, a to dlatego, że niestety pod koniec odpuściłam. Było to związane ze stresem i zbliżającą się sesją. Przez 3 tygodnie udało mi się trzymać postanowienia. Jadłam 5 posiłków dziennie, co 3 lub co 2,5 godziny. Bardzo żałuję, że wróciłam do starych przyzwyczajeń. Jednak od lutego czyli od wczoraj znów jem 5 posiłków dziennie i już teraz będę się tego trzymać.

Styczeń miał być moim przygotowaniem do siłowni. Zakupiłam torbę do ćwiczeń LONSDALE, topy i koszulkę do ćwiczeń. O wszystkim będą posty na blogu. Styczeń miał być miesiącem w którym schudnę, ponieważ boje się, że jeśli nie schudnę i z taką "masą" wbije na siłownie, zmienię się raczej w "babochłopa", a nie w smukłą fajną laskę.

A w najbliższym czasie spodziewajcie się postów:

 

Zaglądajcie!

RECENZJA : odżywki do rzęs

Witajcie. Dzisiaj krótko, ale na temat, ponieważ jestem w szkole i ciężko napisać post na komórce. Jednak pamiętam o Was i pisze ;)

Ostatnio zauważyłam że moje rzęsy straciły swoją kondycję. Często wypadają mi i są łamliwe. Dodatkowym problemem jest to, że często wracam bardzo późno do domu i zdarza mi się nie zmyć makijażu na noc i pewnie to jest przyczyną moich problemów. Postanowiłam zabrać się za to i naprawić kondycję moich rzęs.

Myślałam nad odżywka revitalash. Jednak ona kosztuje 250 zł za 3ml!! Jak na moj budżet to z pewnością za dużo, tym bardziej za pierwszą odżywkę. Znajoma używa właśnie revitalash już 3 tygodnie i nie widzi żadnych efektów. Czyli inaczej niż gwarantuje producent.

Ja kupiłam odżywkę w rossmanie za 69,90 zł, 4 ml - LONGLASH.

Używam jej od tygodnia i szczerze mówiąc wydaje mi się ze są dłuższe. Oczywiście może być to złudzenie, ale mimo wszystko :p.  4 ml wystarcza z pewnością na 2 - 3 miesiące także zobaczymy jaki będzie efekt po skończonym opakowaniu.

Oczywiście jak to zawsze bywa dzień po zakupie longlash za 69,90 na stronie rossmana znalazłam odżywkę do rzęs Eveline za 8,99 i to aż 10 ml !!!  Na firmie Eveline jeszcze się nie zawiodłam. Mam dwie odżywki do paznokci tej właśnie firmy i jestem zadowolona.
Także zamówiłam również i ta odżywkę i zobaczymy, po której efekty będą większe i szybsze.

JENNIFER SELTER - FIT POSTAĆ

Jen Selter już od dawna mam " w ulubionych" na facebook'u. Jednak jakoś wcześniej nie wpadłam na to, żeby opisać ją na blogu. Wg mnie zdecydowanie zasłużyła na miejsce w moich fit postaciach .

Na pewno część z was już ją zna. Jen jest aktywna na większości portali społecznościowych.
Wrzuca mnóstwo zdjęć, m.in ze swoimi "wygibasami".



Jen zachęca do aktywności fizycznej świetnymi zdjęciami, jest również trenerem personalnym. NA instragramie śledzi ją ok 800 tys użytkowników i podziwia jej zdjęcia yoga plant. Jest świetnym motywatorem i doskonale wykorzystuje swoje ciało do działania.

Przy okazji jest piękna i zachwycająca.


To co u niej najbardziej przykuło moją uwagę to oczywiście pupa <3 i niezwykle wąska talia.


Mam nadzieję, że JEN podobnie jak i mnie zachęci również WAS do ćwiczeń! Także ten kto dzisiaj jeszcze nie wykonał treningu, proszę wstać i się za niego zabrać!

Buziaki!

Bieganie zimą.

Jednym z najczęściej uprawianych przez nas sportów jest bieganie. W cale się nie dziwie - ma wiele zalet! Dla początkujących biegaczy nie potrzeba wcale dużo. Wystarczy założyć dresy, zawiązać buty wyjść z domu i po prostu zacząć biec. Później tez nie trzeba zbyt wielkiego wkładu własnego. Z czasem bardziej doświadczeni biegacze inwestują w lepsze buty, czy specjalny strój do biegania i gadżety typu zegarki, tempo-mierze.

Mimo wszystko, niektórym wydaję się, że ta właśnie dyscyplina wymaga mniejszego przygotowania niż np. wyprawa na siłownię, gdzie należy się spakować, dojechać i w ogóle. Nic bardziej mylnego! Do biegania musimy przygotować się tak samo dobrze jak i do wyprawy na siłownię czy na basen.
Ale jak to odpowiednio zrobić?


2in1 CZYLI MIŁOŚĆ I PASJA W JEDNYM.


Na blogu już nie raz pisałam, że razem jest łatwiej coś osiągnąć. Jeśli dwie osoby mają tą samą pasję, podobne zainteresowania i wspólny cel, jest dużo łatwiej go osiągnąć.

[ Świetnym tego przykładem jest WARSZAWSKI KOKS! Zapraszam wszystkich panów i panie interesujących się kulturystyką na ich kanał na YOU TUBE: http://www.youtube.com/user/WarszawskiKoks ]

Ostatnio zauważyłam, że na wielu stronach na facebooku pojawia się sporo zdjęć ćwiczących kobiet i mężczyzn, czyli prawdopodobnie właśnie PAR! Nie powiem, że są dla mnie bardzo interesujące i motywujące. Sama interesuje się tą tematyką , podobnie jak i mój chłopak. Oboje mamy podobny cel (wyrzeźbić sylwetkę i ją ujędrnić), ale tak jak to zazwyczaj bywa tak jak i mi tak i jemu ciężko jest rozpocząć. Może gdybyśmy razem podjęli taką decyzję i wspierali się w tym poszło by nam dużo szybciej i łatwiej.!



Zauważcie jakie to musi być zdrowe dla związku! Wysilić się podczas wspólnego treningu, wyładować całą energię (tą złą oczywiście), zdobyć wiele dobrych emocji, a przy okazji jakie jest to zbliżające.

Widzę w tym same plusy i każdemu, kto ma możliwość ćwiczyć z kimś niech to zrobi! Namówcie swoją drugą połówkę, swoją przyjaciółkę, przyjaciela, na aktywność fizyczną i nawzajem od siebie zarażajcie się swoją nową pasją.

A teraz kilka motywacji ode mnie dla WAS.










Pozdrawiam!


MOJA WŁASNA PRZEMIANA 2




Ten post miał pojawić się w czwartek 21 listopada. Bardzo przepraszam za opóźnienie, ale już nadrabiam zaległości! ;)


Jeśli miałabym podsumować poprzednie 2 tygodnie ( i 4 dni) to było pół na pół. Starałam się ćwiczyć, wychodziło średnio. Starałam się jeść zdrowo i ograniczać się i również wyszło średnio.
Muszę przyznać, że brak we mnie takiej motywacji, żeby działać w 100%. Oczywiście jest lepiej i jestem na dobrej drodze, ale nie dałam z siebie tyle ile bym chciała. :((((((((((((((((




Efekty i zdjęcie możecie zobaczyć TUTAJ.

Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i lepiej. Nie poddaje się i z głową uniesioną do góry idę dalej! Tego życzę również WAM!

Bardzo cieszy mnie to, że wysyłacie mi zdjęcia swoich przemian!! Wszystkie są dla mnie bardzo motywujące, zarówno te wysyłane od kobiet i od mężczyzn! Czekam na kolejne zdjęcia!

psychologiczneciacho@gmail.com

RECENZJA: Nivea balsam pod prysznic

Już na wielu blogach pojawił się opis tych nowych kosmetyków. Nivea balsam pod prysznic to rewolucja w świecie pielęgnacji.


Chodź na polskim rynku jest już od dość dawna, to ja skusiłam się na niego dopiero niedawno. Przyczyną tego z pewnością była promocja w LIDLU na te balsamy - 13,99 zł.

Nie zawiodłam się. Balsamy do ciała były do tej pory moją zmorą. Nie lubię bardzo wyjść spod prysznica, wycierać się, nabalsamować i czekać aż całość wchłonie. Jestem osobą, która raczej zawsze gdzieś się śpieszy i nigdy nie mam na to czasu, a po wieczornym szybkim prysznicu, zwyczajnie nie mam już na to siły. Mam suchą skórę, a na łokciach z powodu wysuszenia robią mi się nawet małe strópki (od czasu do czasu). W związku z tym muszę się kremować codziennie, najlepiej jakimś tłustym balsamem.

Nivea balsam do ciała pod prysznic to dla mnie idealne rozwiązanie!


Tak jak się pewnie domyślanie wybrałam balsam do skóry suchej. Wystarczy umyć ciało, spłukać nałożyć balsam, spłukać, następnie wysuszyć ciało i jestem gotowa! Delikatną skórę czuję przez cały dzień. Zapach - jak to w kosmetykach NIVEI - jest delikatny i nie drażniący, ale przyjemny. Jestem bardzo zadowolona z tego balsamu i myślę, że pozostanie ze mną na długo.

FITNESSkarty

Wielu z nas ćwiczy w domu i mimo tego, że jestem absolutną tego zwolenniczką, to wiem, że czasami lepiej pójść na siłownię, czy na zajęcia fitness, bo zwyczajnie w świecie dadzą nam więcej możliwości.

Niestety karnety na siłownię są dość drogie. Na te lepsze siłownie, należy oprócz karnetu wykupić również kartę członkowską i tu już robi się koszt ok 300 zł na start tylko za jeden miesiąc. Kolejne miesiące karnet od 100 do 150 zł. I musimy pamiętać o tym, że jesteśmy ograniczeni tylko do jednego miejsca, tylko do jednej siłowni.

Ja należę do osób, które bardzo nie lubią ograniczeń. Często się przemieszczam, lubię zmieniać otoczenie i gdybym już miała chodzić na siłownię, to chciałabym pewni chodzić również i na basen i na fitness, z chęcią przetestowałabym  zajęcia ZUMBY i JOGI.

Taką możliwość dają nam systemy FITNESSkart.


Są to systemy, dzięki którym możliwe jest chodzenie do różnego rodzaju placówek sportowych. Dzięki posiadaniu karty zazwyczaj już nie płacimy za wejście. Możliwości jest wiele, możemy chodzić na basen, na tańce, na JOGĘ, na siłownie, ale również do sauny, na squash, a nawet na ściankę wspinaczkową. Bardzo mi się to podoba! Podoba mi się to, że w każdym momencie możemy wybrać na jaką aktywność fizyczną mamy ochotę i bez większego wkładu finansowego po prostu korzystamy.

Jest jednak jeden problem z takimi FITNESSkartami. Są one dostępne zazwyczaj dla pracowników, różnych korporacji czy większych zakładów pracowniczych (zazwyczaj prywatnych). Wtedy te karty nie są aż tak bardzo drogie. Ja miałam przyjemność posiadać taką kartę, kiedy jeszcze pracowałam w korporacji. Nic za nią nie płaciłam była ważna aż 3 miesiące! Po upłynnionym czasie mogłam oczywiście przedłużyć sobie jej aktywność, albo zamienić na bilety do kina. Była to oczywiście karta MULTISPORT czyli z Benefit Systems.

W niektórych miejscach pracy jest możliwość kupienia karty dla osoby towarzyszącej. Już słyszałam o różnych kwotach. U mojego chłopaka - 150 zł na miesiąc, u cioci - 250zł, u mamy - 580 zł na 3 miesiące karta multisportu RODZINNA. Czyli moja mama bieżę kartę za 580zł, podłącza pod nią mnie i mojego tatę - koszt na jedną osobę to ok 194 zł na 3 MIESIĄCE!!! i z tej opcji właśnie skorzystam. Niestety będzie to możliwe dopiero w nowym roku, ale cóż NOWY ROK NOWE MOŻLIWOŚĆI I NOWE WYZWANIA.

Każdemu kto ma możliwość wziąć taką kartę w pracy polecam, a jeśli nie ma to niech popyta znajomych. Czasami warunki są naprawdę bardzo korzystne.

WOMEN'S HEALTH listopad





Ostatnio pierwszy raz w życiu zakupiłam magazyn WOMEN's HEALTH.
Jak się pewnie domyślacie jest to numer listopadowy, z okładką z Patricia Kazadi.

okładka: Jeśli chodzi o wybór "gwiazdy" na okładkę to wydaję mi się, że jest ok. Patricia raczej nie przejmuję się zbytnio swoją wagą, waży 63 kg, przy 169 cm wzrostu. Tu akurat nie wiem co o tym sądzić, ponieważ ja mam 175 cm wzrostu i ważę tyle samo, a jak dobrze wiecie ja bardzo chcę się zmienić i zrzucić kilka kilogramów. Patricia rzeczywiście ostatnio przeszła niezłą metamorfozę i różnica w jej wyglądzie jest ewidentna.



środek: Wiele ciekawych artykułów dotyczących urody, zdrowia i aktywności fizycznej. Coś co mi się bardzo spodobało to DNA Twoich włosów. Każdy po dokładnym przeanalizowaniu dojdzie do tego jakie są jego włosy, a następnie dowie się jak o nie dbać, jakich kosmetyków używać. Mi wyszło że mam średnie zdrowe, ale nie chcę mi się w to za bardzo wierzyć, raczej średnie suche.
To co jeszcze mi się podoba to trochę psychologii między całym tym sportem i zdrowym odżywianiem. Dla mnie jest to połączenie idealne. Znajdziemy oczywiście przepisy na zdrowe posiłki. Również podany jeden posiłek w dwóch wydaniach, dla tych odchudzających i dla tych ćwiczących (czyli nieco bardziej kaloryczne).

dodatek: Jeśli odwrócimy listopadowe wydanie WH i przekręcimy "do góry nogami" to znajdziemy Women's Health Styl. Czyli kilka stron mody a co za tym idzie reklam niesamowicie drogich ubrań, niestety mało związanych ze sportem :(.